Pamiętam jak kiedy byłem dzieckiem, rodzice zapisali mnie na kurs języka niemieckiego. Chodziłem wtedy do trzeciej klasy podstawówki i nie do końca rozumiałem co to znaczy “kurs językowy”. Na początku lubiłem chodzić na zajęcia, ale - jak to często bywa wśród dzieci i młodzieży - nie uczyłem się w domu, odrabiałem zadania domowe na kolanie w ostatniej chwili tuż przed zajęciami i nie minęło dużo czasu jak zagadnienia stawały się coraz bardziej skomplikowane, uczestniczenie w aktywnościach coraz trudniejsze, a motywacja spadała na łeb na szyję. Już więcej nie chciałem się uczyć, robiłem to z musu, bo rodzice kazali i w głębi duszy byłem przekonany, że NIGDY nie nauczę się żadnego języka obcego (teraz piszę podręczniki do angielskiego). Chodziłem na lekcje zniechęcony, ze spuszczoną głową i nieszczęśliwy.

Jak poszedłem do liceum (czyli jakieś sześć lat później) zaczęły chodzić do mojej grupy fajne dziewczyny w moim wieku, więc już mi bardziej zależało na zajęciach (no i czasem nawet odrobiłem jakieś zadanie domowe, żeby nie było siary). Jedna z nich (dziewczyn) zaproponowała, żebyśmy przygotowywali się do certyfikatu z niemieckiego na B1 (nie wierzyłem, że go zdam, ale to był ten wiek, że chłopak zrobi wszystko, aby spędzać czas z koleżanką 😝). W ciągu kolejnych 3 miesięcy uczyłem się niemieckiego więcej niż w ciągu poprzednich 8 lat razem wziętych. Egzamin w Goethe-Institut zdałem na sehr gut, czyli na najwyższą ocenę. Zacząłem wierzyć w siebie.

Krótko potem, brałem udział w międzynarodowym kongresie w Lipsku. Choć sam program był przedstawiany w kilku językach (w tym po polsku), kwatera moja i innych delegatów była u niemieckich gospodarzy, więc służyłem za tłumacza naszej grupie. Dzień przed okazało się, że inna grupa z Polski ma problemy ze znalezieniem drogi na nocleg, więc nasz niemiecki gospodarz poprosił mnie o pomoc. Pojechaliśmy do tej grupy, która zatrzymała się na pobliskiej stacji benzynowej i wyjaśnialiśmy jak dojechać do celu: nasz gospodarz wyjaśniał tej drugiej grupie Polaków (których wcześniej nie znałem) jak dalej jechać. Oczywiście mówił po niemiecku, a ja wszystko tłumaczyłem na polski i w drugą stronę kiedy mieli pytania. Po skończonej rozmowie, Polak z którym zamawialiśmy, zapytał mnie: “Skąd tak dobrze znasz polski? Gdzie się go nauczyłeś?” Myślał, że jestem Niemcem mówiącym dobrze po polsku! Ciężko mi opisać jaki zadowolony z siebie się poczułem.Nigdy nie zapomnę uświadomienia sobie w tamtym momencie tej szczególnej radości wynikającej z wolności i swobody.

Oczywiście mój niemiecki nie był wolny od błędów (i w dalszym ciągu nie jest, zwłaszcza, że nie posługuje nim się regularnie) i nie o perfekcje tu chodzi. Najistotniejsze jest skuteczne przekazanie myśli i uczuć drugiej stronie. Cieszę się, że pomimo (chyba ośmiu) lat niby bezowocnego chodzenia na zajęcia, znalazłem później motywacje do intensywnej nauki, co umożliwiło mi w miarę swobodne porozumiewanie się w języku niemieckim. To doświadczenie skłoniło mnie do pójścia na studia filologiczne z języka angielskiego, rozpoczęcie pracy jako lektor i nauczyciel, tak aby pomóc innym doznać przyjemnego uczucia lekkości wynikającego ze swobodnej komunikacji.

Nic dziwnego, że zacząłem utożsamiać się ze szkołą językową, w której pracowałem. W końcu CJO EFFEKT zawsze stawiało na efekty od chwili swojego powstania w 2002 roku. Widząc moje zaangażowanie i pasje do zarażania wolnością, ówczesny właściciel najpierw awansował mnie na dyrektora metodycznego, a następnie sprzedał całe przedsiębiorstwo. I tak po dziewięciu latach dotychczasowej działalności Centrum, w 2011 roku zostałem w 100% odpowiedzialny za robienie postępów przez naszych kursantów.

Uczenie ludzi skutecznej komunikacji to przywilej i wielka odpowiedzialność. W ciągu 12 lat prowadzenia szkoły językowej popełniłem wiele błędów (w tamtym początkowym okresie kilka razy otarliśmy się o bankructwo!), ale zawsze zależało mi na podnoszeniu poziomu językowego naszych kursantów. Dlatego stosujemy metody bezpośrednie, aby jak najszybciej przełamywać blokady przed mówieniem. Najważniejsza dla nas jest jakość. Z tego powodu postawiliśmy na kilka innowacji:

  •  od 2019 roku wprowadziliśmy programy nauczania National Geographic Learning, aby oprócz kompetencji językowych szkolić naszych uczniów w używaniu kompetencji miękkich (lub inaczej zwanych human skills). 
  • od 2020 roku tworzymy i rozwijamy nasz autorską metodę nauczania angielskiego dla osób dorosłych Speaking JOY, która uczy nie tylko mówić bez barier, ale również jak zarządzać komunikacją i odnaleźć się w typowych sytuacjach dnia codziennego
  • od 2021 roku jesteśmy Akredytowanym Centrum Metody Teddy Eddie - to najlepsza metoda uczenia dzieci w wieku od 2 do 7 lat języka angielskiego. Dzięki temu budujemy dla nich fundament, na którym mogą osiągnąć niesamowite rzeczy, jak np. zdanie matury już w 8 klasie czy zdobycie certyfikatu C1  w wieku 17 lat!
  • od 2022 roku jesteśmy oficjalnym partnerem centrum egzaminacyjnego Cambridge PL277. Jako Cambridge preparation centre nie tylko możemy przygotowywać naszych kursantów do egzaminów Cambridge, ale też te egzaminy mogą odbywać się u nas.

Chcę żyć w świecie, gdzie panujeharmonia i pokój, a sprawna komunikacja jest tego fundamentem. Choć nie jesteśmy w stanie dokonywać wielkich zmian na skalę globalną, ale możemy pomóc choć kilku tysiącom osób osiągnąć swobodę w komunikacji, a to zaowocuje porozumieniem wśród ludzi, którzy kiedyś byli sobie obcy. Dlatego naszym celem jest dawać Tobie radość z uczenia języków, a wtedy odkryjesz zupełnie nowy wymiar wolności.

Michał A. Nowakowski
właściciel CJO EFFEKT